I wojna światowa 1914-1918 - jak wyglądała w Krynica photo

I wojna światowa 1914-1918 - jak wyglądała w Krynica

 7 Czerwiec 2019 News Krynica

W związku z przemarszami wojska przez Krynicę Komitet Obywatelski miał dużo ciężkiej i wyczerpującej pracy.

Chorzy leżeli w sali przy klubie i obok sanitariuszy, opieką otoczyły ich krynickie niewiasty i dziewczęta. Ks. Jasiak starał się nieść pociechę religijną rannym, zwłaszcza wtedy, gdy nie było wśród nich kapelana. Chociaż nie znalazło się wśród rannych wielu katolików, przeważali prawosławni, to jednak przyjmowali sakramenty święte z jego rąk. Wraz z kilkoma obywatelami Krynicy myślał nawet o zorganizowaniu opłatka dla chorych, ale zarząd wojskowy do tego projektu nie odniósł się zbyt przychylnie i dlatego z niego zrezygnowano. 

W związku z przemarszami wojska przez Krynicę Komitet Obywatelski miał dużo ciężkiej i wyczerpującej pracy. Dzięki zapobiegliwości i energii dra Ebersa wszystkie bieżące sprawy zostały pomyślnie załatwione. Wojsko było zadowolone. Dlatego też gdy na kryniczan przyszły ciężkie czasy z powodu braków w aprowizacji, na jego prośbę wojskowi chętnie odstąpili cywilom 2 wagony żywności, co wielu uratowało życie. Z tego daru skorzystali także mieszkańcy okolicznych wsi. Chociaż święta Bożego Narodzenia minęły spokojnie, to jednak kilka dni po ich upływie zaczął się ruch. Do uzdrowiska zaczęli przyjeżdżać na krótki wypoczynek oficerowie i niektórzy żołnierze, zwłaszcza ci, którzy brali udział w walkach pod Limanową. Przyjeżdżali też z życzeniami noworocznymi i drobnymi prezentami przedstawiciele rodzin tych wojaków, którzy stacjonowali w Krynicy. 
Rok 1915 rozpoczął się bardzo podniośle. 1 I 1915 r. o godz. 6.00 w kościele zebrał się cały sztab i w przeważającej większości wojskowi stacjonujący w Krynicy. Mszę św. dla nich celebrował ks. Folta, ich kapelan, który wygłosił do zebranych kazanie w języku węgierskim i niemieckim. W czasie Mszy św. jeden z oficerów grał na organach, zebrani śpiewali pieśni kościelne, a na końcu nabożeństwa wszyscy odśpiewali hymn austriacki. W czasie Mszy św. kilku żołnierzy przystąpiło do spowiedzi św. Wielu przyjęło komunię św. Żołnierze i oficerowie byli na ogół ludźmi religijnymi, w portfelach nosili obrazki religijne i krzyżyki. 

Po opuszczeniu przez Rosjan linii frontu i stoczeniu wielu potyczek, front ustabilizował się na linii między Ciężkowicami a Gorlicami. Dochodziły odgłosy strzałów, które można było wyraźnie słyszeć ze wzgórz Jaworzyny i Huzarów. Wieczorem niebo rozkwitało różnokolorowymi światłami, a do mieszkańców dochodziły wiadomości o różnorodnych ekscesach czy też skandalach wywoływanych przez wojujące ze sobą strony. Wieści przychodziły rzeczywiście niewesołe. Po upadku Twierdzy Przemyśl (22 III 1915 r.) nastąpiło wielkie przygnębienie. Moskale znów odzyskali inicjatywę i posunęli się pod Zborów. W sąsiednim Tyliczu w Wielką Sobotę (3 IV 1915 r.) słyszano strzały karabinowe. Patrole kozackie miały pojawić się w okolicach Powroźnika i w Izbach.   Mimo szerzącej się paniki, podsycanej przez różnych ludzi, Święta Wielkanocne upłynęły w spokoju. Do Krynicy wkroczyło wojsko, ale nie rosyjskie. Przybyły oddziały austriackie przygotowujące się do wielkiej ofensywy majowej. II Dywizja Piechoty zabawiła w Krynicy przez 4 dni. Oficerowie kąpali się w łazienkach, a żołnierze odświeżali się w Kryniczance. Na placach wieczorem miały miejsce zabawy, na deptaku wieczorem urządzano próbę reflektorów z karbidowym oświetleniem. Generał L. Knoas stacjonujący w Krynicy bardzo życzliwie odnosił się do Polaków i ubolewał nad zniszczeniem Galicji i nad nieludzką wprost eksploatacją, tego pięknego kraju” przez rząd centralny. 

 Od 24 IV 1915 r. rozpoczął się przemarsz wojsk w kierunku Huty pod Małastów. Bez końca przeciągały przez miasto pułki bośniackie, chorwackie i polskie. Przeciągała konnica, artyleria, przejeżdżały całe kolumny samochodów ciężarowych, kilka załóg szpitali polowych, 20 załóg piekarni polowych. Ciężarówki, zwane w tamtych czasach automobilami, przewoziły działa, amunicję, żywność i inny tabor wojenny ze stacji na linii Gorlice-Małastów. Na ulicach i stacji panował nieopisany ruch. Pogoda była bardzo piękna i dlatego ciężarówki i maszerujący żołnierze sprawiali, że kurz z dróg, które były drogami bitymi, wznosił się i był widoczny z daleka, powodował, że nie dało się spokojnie po mieście chodzić. Na plebanii w Krynicy gościli też kapelani przeciągających przez parafię jednostek. Byli to ks. P. Niezgoda, ks. J. Hausner, ks. P. Jarosławski, ks. J. Palka i ks. J. Płaczek. Przemarsz armii wreszcie ustał, gdy złamano obronne linie rosyjskie w nocy z 1 na 2 V 1915 r. pod Gorlicami i Otfinowem. Od 3 V tr. do miasta zaczęto zwozić duże grupy jeńców rosyjskich. Niektóre były bardzo liczne, bo liczyły 300, 540, 840, 200, a była i grupa 1000-osobowa. Tu, w Krynicy był ich punkt zborny. Większość z nich poprowadzono później piechotą w stronę Nowego Sącza.  Ewakuowano też szpitale polowe, które znalazły schronienie w tym miejscu. Po odejściu wojska zaczęto porządkować place, kopać nieużytki i sadzić jarzyny. Również i ks. Jasiak kupił krowę, wynajął ogród i kawałek gruntu od p. Świątkowej, a później od Zarządu Zdrojowego szopę, którą z biegiem czasu przekształcił na oficynę, szopę i chlewy. 

20 VII 1915 r. otwarto sezon letni. Do uzdrowiska przyjechało ok. 600 gości, głównie kobiety. Normalnie w sezonie było ich ok. 6000. Nikomu jednak muzyka nie była w głowie. Chociaż do Krynicy nie dochodziły już odgłosy wystrzałów, to jednak pamiętano o walkach, które toczyły się na froncie wschodnim i na froncie południowym, gdzie austriackie wojska walczyły z Serbią, Czarnogórą i Albanią. Celem powiększenia armii obniżono granicę wieku poborowego. I tak do wojska powoływano mężczyzn od 18 do 50 lat. Do 60 mężczyzn powołanych w 1914 r. przybyło w 1915 r. prawie drugie tyle. Smutek zapanował w domach, z których rekruci musieli udać się do punktów zbornych. Poborowi szukali pociechy w kościele, przystępowali do sakramentów św. i spędzali dużo czasu na modlitwie. 

Rok 1916 zapisał się jeszcze krwawiej w dziejach miasta. Rosjanie, uzupełniwszy swe siły, rozpoczęli działania wojenne skierowane tym razem przeciwko Turkom. Zacięte walki toczyły się także od Wołynia do Karpat. Wojska austriackie zaczęły się cofać już w czerwcu za wyznaczone wcześniej pozycje i opuściły Kołomyję.  Liczba ewakuowanych z obszarów przyfrontowych i z Kołomyi rosła w wielkim tempie. Skierowano ich do Krynicy. Ponadto do Krynicy przybyła z Nowego Sącza Filia Szpitala Rezerwowego. W tym szpitalu znajdowało się wielu legionistów, rozlokował się on w willi Witoldówka i willi Tatrzańska. Komendantem szpitala byli kolejno doktorzy: Hradil, Jacobi, Eibenschultz. Następnie przybyli inwalidzi wojenni i zajęli wille: Trzy Róże, Pod Jabłonią, hotel Branna, Vogla i Langera i wille Borganschla. Opiekę nad nimi sprawowała księżna Pelagia Skarbek, która to samo czyniła w czasie inwazji rosyjskiej we Lwowie. I znowu wojsko wypełniło po brzegi place uzdrowiskowe i niewiele miejsca zostało dla ludności cywilnej. Ale sezon turystyczny w tym roku był znacznie większy niż w roku ubiegłym. Niestety, znaczna liczba Żydów, nie licząc się z pieniędzmi, wywoływała drożyznę. Powoli rysowały się trudności aprowizacyjne. Wojsko jednak zachowywało się bardzo poprawnie, uczęszczało do miejscowego kościoła i korzystało z biblioteki parafialnej, a później z czytelni względnie herbaciarni założonej przez Ligę Pań (dr Biesiadka). Wojskowi spotykali się także w Domu Zdrojowym. P. Pelagia Skarbek urządziła w czytelni na plebanii kurs rysunku i malowania dla żołnierzy pod kierunkiem p. Rychler-Janowskiej, a nadto szkołę dla analfabetów „Pod Kulą”. Nie było wśród żołnierzy żadnego kapelana i dlatego ks. ekspozyt pełnił wśród nich posługę duszpasterską.  Przed uroczystością Wniebowzięcia NMP urządził rekolekcje wyłącznie dla żołnierzy.  Dla kryniczan w Wielkim Poście rekolekcje wygłosił ks. Władysław Bach proboszcz z Wilczysk. 

Ks. J. Jasiak widział też inną kwestię, którą trzeba było rozwiązać. Wielu mężczyzn zostało zmobilizowanych, wśród nich byli ojcowie. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, gdy braknie ojca w rodzinie, zaczyna się źle dziać. Matki musiały troszczyć się w wielu przypadkach o utrzymanie rodziny.  Imały się różnych prac. W 1915 r. szkoły nie funkcjonowały. W 1916 r. brak funduszy nie pozwalał uczyć się młodzieży w szkołach średnich w Nowym Sączu, dlatego też całe gromady tak dzieci, jak i młodzieży wałęsały się po mieście i niestety, niektórzy z nich dopuszczali się mniejszych czy większych rozbojów. Trzeba było coś zrobić, aby temu zapobiec. 

Ksiądz myślał o zorganizowaniu przemysłu koronkarskiego, dlatego skierował w tej sprawie pismo do c.k. Patronatu Przemysłu i Rękodzieł we Lwowie. W odpowiedzi na jego pismo z dnia 15 VI 1915 r. został powołany przez Patronat Przemysłu i Rękodzieł we Lwowie Komitet Mężów Zaufania c.k. Patronatu w Krynicy. Zebrani 2 VII tr. w krynickiej czytelni parafialnej przedstawiciele Krynicy, Muszyny i Tylicza bardzo rzetelnie omówili plan dalszego działania. Rozmawiano też o stworzeniu odpowiednich gałęzi przemysłu pamiątkarskiego. Komitet dużo pomógł w rozbudowie tartaku i stolarni, a także szewcom i krawcom przez zakupienie odpowiednich maszyn. Ochronki w Krynicy, Muszynie i Tyliczu z ich pomocą nabyły tak bardzo potrzebne im maszyny do szycia. Do uruchomienia przemysłu ściśle pamiątkarskiego przy wydatnej pomocy dyrektora Patronatu dra Józefa Schonetta zawiązano 17 IX 1916 r. Spółkę Przemysłu Pamiątkarskiego w Krynicy Zdroju.  Staraniem Spółki p. Stefania Moczulska, była nauczycielka z Krakowa, przeprowadziła od 20 XI 1916 r. do 20 I 1917 r. kurs rysunków. W trakcie jego trwania kursanci uczyli się sztuki samodzielnego wykonywania ornamentów o motywach kwiatowych, liściastych i związanych z naturą. W kursie brało udział 15 chłopców i 8 dziewcząt. Dla innej grupy dziewcząt Patronat urządził w ochronce kurs kroju i szycia. Wzięło w nim udział 39 dziewcząt i kilka młodszych mężatek. Kurs przeprowadziła siostra Antonina Wanielewska. Także w ochronce w Tyliczu, przy pomocy Patronatu i ofiarności ks. Józefa Kumora, miejscowego proboszcza, zorganizowano pod kierunkiem s. Zofii Lenart kurs koszykarski. Na zakończenie roku 1916 r. mieszkańcy zostali zaskoczeni nową sytuacją polityczną. Dnia 5 XI 1916 r. ogłoszono utworzenie wolnego Królestwa Polskiego. O tym wydarzeniu kryniczanie dowiedzieli się z niemieckiej gazety i większość z nich, a zwłaszcza młodzi, przyjęli tę wiadomość chłodno i z rezerwą.


Tekst pochodzi z książki: Kapelania, ekspozytura i parafia rzymsko-katolicka w Krynicy- Zdroju 1827-1953, Tuchów 2007, autorstwa ks. dr hab. Kazimierza Talarka
1. Całość dziejów Krynicy w okresie I wojny światowej opracowano na podstawie kroniki skrupulatnie prowadzonej przez ks. Jana Jasiaka, ekspozyta w Krynicy.


Spis ilustracji
Stanisław Kmietowicz „Groszek”, „Groch”, syn dr Franciszka Kmietowicza , walczył w I wojnie światowej w różnych formacjach wojskowych, m. in. w I Pułku Strzelców Polskich, II Pułku Strzelców Podhalańskich, w wojnie polsko-bolszewickiej, znalazł się w niewoli bolszewickiej, skąd uciekł w 1923/1924r.
List wysłany przez Stanisława Kmietowicza z tzw. Feldpoczty do Franciszka Kmietowicza.
Frnaciszek Kmietowicz- lekarz, burmistrz (naczelnik) gminy Krynicy w czasie I wojny swiatowej.
Władysław Pudło (1902-1972). Uczestnik walk w obronie Lwowa w „Orlętach”.
Krynica (1918/1919 r.). Grupa żołnierzy na schodkach pomnika J. Dietla. Trzeci od lewej siedzi Stanisław Pudło (1897 - 1977). W 1915 r. wzięty do armii austriackiej, a w 1918 wstąpił do Wojska Polskiego, służył w 4 Pułku Artylerii Polowej . Walczył w na froncie ukraińskim i bolszewickim, także w obronie Lwowa.
Nowości ilustrowane z 1916 r.
Plansza wystawy pt. „Krynickie drogi do Niepodległości”. www.bibliotekakrynica.pl